12/29/2012

past vs. present.txt

Nagłe zrywy narodowościowe, intensywne chwile radości, ucieczka od permanentnej wody codzienności choć niosą wybawienie, zostawiają za sobą też sentymentalną tęsknotę, wyzierającą pustkę i samopowracające wspomnienia, których nie lubię.
Podobno nie można wejść do tej samej rzeki, ale ja metaforycznie łamię ową zasadę, wchodząc jeszcze raz w bramy starego nowego tego samego miasta, odwiedzając te same knajpy, w których niegdyś przesiadywałam, spotykając się z tymi samymi ludźmi, co kiedyś i jest co najmniej tak fajnie jak kiedyś. Fizycznie odczuwam rzeczywistość, która przesuwa się i mija po prostu, olśniewająco powraca, migocze epizodami jaskrawymi i wyraźnymi wspomnieniami, podczas gdy ja zatrzymałam się na jakimś jej etapie i trwam.
Po spektakularnych godzinach przenoszących mnie w good old days, które już nie powrócą, wszystko nabiera kształt goryczy, rutyny, a wodospady żalu za przeszłością leją się strumieniami wraz z dekadenckimi nastrojami końcoworocznymi. Do następnego wszystkiego, dear.

12/24/2012

old time radio - i hate christmas.mp3

wiem, że wszyscy hipsterzy słuchają świątecznego boxu od Sufjana Stevensa, też kocham jakby co, ale i tego roku pozostaję wierna albumowi "Sketches For Another Christmas Songbook", który zawsze sponsoruje Boże Narodzenie

12/19/2012

miko czajkowski - get me.mp3

cieszcie się Mikiem Czajkowskim, hipsterzy, póki naprawdę nikt go nie zna i nie ma nawet fanpage na fb!

z rwetes.blogspot

kocham koniec roku, bo mogę czytać podsumowania muzyczne na piczoforkach, porczysach, skrinajdżersach i innych pudelkach dla hipsterów.

Popieram po stokroć!

12/17/2012

open close.txt

Zapowiadanie kolejnych hedlajnerów na przyszłorocznego Openera utwierdza mnie w fakcie, że jestem już zdecydowanie za stara, by na niego jechać i jednocześnie wystarczająco biedna, by mieć pewność, że nie będzie mnie w Babich Dołach na początku lipca, sorrey! Zwisają mi Arctic Monkeys, nie ruszają mnie Kings of Leons, Blur też bez szału, nie mówiąc już o Queens of Stone Age, a 550zł (!) za opaskę z 4-dniowym karnetem chętnie wydam na tęczowego beach cruisera na raty albo tatuaż

No, ja - bezguście  i stetryczenie jak nic, przyznaję się bez bólu, nie ten poziom, myślę sobie, przewijając ente dzisiaj powiadomienie, że The XX wystąpią w Polsce w maju. Spoko. Znowu event organizowany przez cholernie drogi Alter Art kierowany dla dzianych bananów, którzy jarają się na tablicach fejsa i blogach, by potem za pół roku wrzucać fotki i serduszka na blogi i tablice fejsa, mimo iż widzieli zespół na Openerku w zeszłym roku. Też mnie nie będzie w Stodole, sorrey!

A gdzie będę? TAURON, DZIWKI!


12/16/2012

12/15/2012

toro y moi - so many details.mp3


Nie oglądam za dużo teledysków, bo mnie najzwyczajniej w świecie nudzą, tak jak nudzi mnie wiele rzeczy na tym świecie, nie licząc kawy, i książek Krzysztofa Vargi, ale ten najzwyczajniej w świecie po prostu mnie urzekł! Wiele w nim niezwykłego zwykłego ładnego i cieszącego zarówno oko jak i ucho, bo Toro Y Moi jak zwykle stanął na wysokim poziomie muzycznym. Akcja teledysku posuwa się ślamazarnie w swoim urokliwym chilloutowym tempie z ważnym akcentem na piękne detale, a rzut kamery, zarówno podczas wizji teatru świata jak i śledzenia poczynań bohaterów niesie ze sobą jakiś nieświadomy zwiastun późniejszej katastrofy. Aż kusi mnie żeby podjąć się szczegółowej analizy i interpretacji tego wideo, określając go i bez tego jako nieco ironiczną, trochę smutną i niepokojącą wizję, która ewidentnie przyciąga uwagę. Poza tym kluczowa stylówka Chada - biały golf to po prostu wisienka na torcie. Classy, glamour, moving i chyba nie może być już idealniej.

12/11/2012

jesse boykins III - no one else.mp3


koniec świata deadline.jpg

[do przyklejenia na lodówce]


Mojego prywatnego końca świata nie uwzględniono i nijak się on ma do przepowiedni Majów.

Daria Porębiak  pisze, że koniec świata to wbicie się w gorset dorosłości i ostateczne skończenie z sielankowością i brakiem obowiązków - trochę jakby się utożsamiam.

„(…) Trzeba będzie radzić sobie z dorosłym życiem, trzeba będzie umieć posługiwać się komputerami, Internetem i mówić po angielsku, zdobywać prestiż, uznanie, realizować cele, po czym zatrudnić się w korporacji i założyć rodzinę”.

A później nie będzie już nic.

12/08/2012

o poszukiwaniu tego jedynego.txt


  • m: podchodzisz do takiego fajnego, a tutaj radiohead
  • o: podchodzisz do takiego fajnego a on Ci mówi "#SWAG RAPSY BEKA Z SZWAGRA ZIĄ" :(

12/03/2012

mielizna

Nie mogę zdecydować się, czy bardziej gardzę ckliwymi blogami o uczuciach czy raczej poddaję się empatycznie ich czarowi. Przeglądam w nieskończoność linki i linki linków, żywiąc się wszystkimi tymi rozbudowanymi zdaniami o cierpieniu, o niezrozumieniu, o smutku, o nieprzynależności aż do ostatecznego zapchania się deprechą i mdłości, kiedy to myślę nad ubóstwem własnych zdolności językowych i wymiotuję w wyobraźni. Dzień kończę blogiem Kasi Tusk, bo utwierdza mnie w fakcie wewnętrznego zwypadkowania.