Wiadomością dnia, a zarazem leakiem tygodnia lub nawet miesiąca jest dla mnie nowy krążek Franciszka. Premiera "Wake Up!" była co prawda planowana na grudzień, ale jak widać hakerzy nie mają świętości i jakimś cudem trafia on do rąk najbardziej spragnionych już dzisiaj. Niech nie zmyli nikogo fakt, że płyta tagowana jest jako gospel - wtajemniczeni wiedzą, że spodziewać się należy mieszanki prawdziwego east west gangsta rapu pomieszanego z nurtami darkwave i surowego minimal techno. Nie od dziś bowiem wiadomo, że papież (choć stosunkowo nowy zarówno w stolicy piotrowej, jak i w tak zwanej branży muzycznej), jeńców nie bierze, a w tekstach prostymi słowami opisuje bolączki dotyczące zarówno sprzedajności i bling bling stylu życia kolegów z Watykanu, pizdowatość swoich poprzedników (Benedykta i Jana Pawła II), nienawiść do polityki Polski oraz to, że dręczy go niska jakość produkcji piosenek kościelnych. Miodzio.
Z najwyższym szacunkiem umieszczam "Wake Up!" w swojej kolejce do odtwarzania. Oczywiście krążek dostaje bardziej uprzywilejowaną pozycję niż inne: myślę, że poleci w niedzielę w ramach "świętego dnia święcenia" i nie będę musiała odmawiać już pokuty przez najbliższą dekadę. Ament.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz