Jesień jako pora roku może kojarzyć się zarówno pozytywnie, jak i negatywnie - wiadomo, że dla jednych to liście na plantach, resztki słońca i intensywne kolory, a dla drugich depresja podszyta rozstaniami czy ogółem egzystencjalnej chujozy; ja wychodzę poza te kategorie pojmując ten czas jako kolejny sezon festiwalowy, nazwany roboczo latojesienią.
W pretensjonalnym i nadętym mieście Krakowie wczoraj zaczęła się XIII edycja Sacrum Profanum i to jak się zaczęła! Inaugurujący ją koncert These New Puritans wprawił mnie w stan wyższej klasy optymizmu, potwierdzając jednak fakt, że muzyka jest nadal ważnym aspektem mojego życia i w znaczącym stopniu jest w stanie wpływać na lekko smutne nastroje. Oprócz przygotowywania oficjalnej relacji zeń na zlecenie, zamierzam na fali podniecenia stworzyć również wersję bardziej profanum, gdzie będę wstawiać swoje fotki na ściance i opisywać, jak bardzo mój styl ubierania jest nieprzystający do standardów panujących w nowej lokalizacji ICE Kraków.
Ostatnio poniedziałki bywają dla mnie łaskawe, oby tak zostało dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz