12/29/2014

jóhann jóhannsson - the theory of everything OST.mp3

Jóhanna Jóhannssona poznałam dzięki "Machinie", która recenzowała muzykę filmową do "Fordlandii" i "Englaborn". Dziś wracam do niego całkiem przypadkowo po oglądnięciu "Teorii Wszystkiego", a soundtrack wprowadza mnie w swoisty dekadencki trans pogłębiany dodatkowo depresyjnymi nastrojami końcoworocznymi. Tak będę właśnie żegnać 2014.

12/27/2014

świąteczna playlista.txt

W święta rzadko siedzę przy komputerze, bo zazwyczaj ten czas zarezerwowany jest na inne, bardziej normalne "obowiązki" niż na przykład obsesyjne śledzenie aktualnych trendów w muzyce czy wyszukiwanie nowych brzmień. W związku z tym odświeżam starocie i daję ponownie wybrzmieć swoim ulubionym niegdyś albumom. Robi się sentymentalnie, kiedy zaraz za zawsze przecudownym "Byłaś serca biciem" Zauchy wybrzmiewa łzawe "Pianology 1" Ketila Bjornstada, a na końcu przypominam sobie i zapętlam na nowo "Untrue" Buriala, wprowadzającego mnie w nastrój przygnębienia i osamotnienia. Potem już jest tylko gorzej - króluje trip-hop, ciężki, przytłaczający bit, Mandalay, oglądanie tumblera i zmęczenie. Koniec roku zawsze jest posępny, a ja wtedy bardziej jestem Apatią niż Agatą.

12/25/2014

burial - untrue.mp3

dzisiejszą świąteczną atmosferę sponsoruje cały album "Untrue" (wraz z tytułowym utworem szczególnie)

12/22/2014

junior boys - you'll improve me.mp3

dziś przypominam sobie, jakim wspaniałym duetem jest Junior Boys i jak bardzo kojący może być głos Jeremiego

12/09/2014

rankingi.txt

Każdy nadchodzący i równie podobny do siebie dzień niesie ze sobą kolejne, na swój sposób powtarzalne muzyczne podsumowania roku i rankingi. Oczywiście nie potrafię się im oprzeć - analizuję bez wyjątku wszystkie, wytrwale przeglądam, porównuję i popadam tym samym w coraz większe dekadenckie przygnębienie. 

Te listy to niejako symbol upływającego czasu i przesuniętego w czasie zapętlenia - od kiedy interesuję się muzyką, zawsze pod koniec roku skupiam się na wynikach podsumowań, choć wcale ich nie oczekuję. I nadal irytuję się nad wydawnictwami, które mnie ominęły, nadrabiam zaległości, obiecuję poprawę i słucham  jak w narkotycznym ciągu - aż do kolejnego grudnia i kolejnych podsumowań. Ech.