4/25/2014

damon albarn - lonely press play.mp3


Nowy album Damona Albarna to naprawdę miłe zaskoczenie ostatnich dni. Słyszałam o premierze tej płyty, ale przyznam, że nie przykładałam do niej żadnej większej uwagi i nie odliczałam nerwowo do momentu, gdy pojawi się w streamingu. I mam niespodziankę w postaci mile jazzujących dźwięków, idealnie przystosowanych na smutnawą jesień, ale idealnie wpasowującą się w nijaką wiosnę, którą mam okazję przeżywać. Wszystkie piosenki mówią mi ostatnio tylko i wyłącznie do samotności.

4/13/2014

liżę rany.txt

Zawsze miałam problemy z powrotami do rzeczywistości dnia codziennego po spektakularnych i krótkotrwałych wydarzeniach, które skutecznie wybijają mnie na dłuższy czas z rytmu. Ogarnięta prawidziwe estetycznym transem, nie jestem w stanie bez zgrzytów zmienić życiowej przerzutki z większej na mniejszą i wygląda na to, że nigdy się tego nie nauczę.

Jestem wysoce nieodporna zarówno na eskapistyczną literaturę, łamiącą serca muzykę, dekadenckie obrazy filmowe, realistyczne sztuki teatralne i niezwykłe wydarzenia, w konsekwencji czego coraz częściej i coraz trudniej jest mi przeżywać dni bez żadnych dodatkowych bodźców. To nowy rodzaj paradoskalnej pociechy dla mnie i dla wszystkich znudzonych doczesnym życiem, którzy odczuwają wobec niego awersję we wszystkich możliwych jej przejawach - niby jest coś, co pozwala od niego uciec, ale z drugiej strony nie odbywa się to bezboleśnie.

"Kto kocha życie, nie czyta. Nie chodzi też zresztą do kina. Cokolwiek by o tym mówić, dostęp do świata artystycznego jest w mniejszym czy większym stopniu zarezerwowany dla tych, którzy mają tego wszystkiego dość."
Michel Houellebecq

król - szczenię.mp3

dzisiaj płaczę

4/05/2014

chet faker - 1998.mp3

niech ta nowa płyta Cheta już wycieknie!

świetliki.txt



Świetliki zespołem brutalnych doświadczeń są. W czwartek, oprócz brudnego smutku i niezawodnego katharsis, otrzymałam również w niechcianym pakiecie widok pijanych nastolatek spod barierek, krzyczących do Świetlickiego "Marcin, teraz dedykacja dla Łukasza, bo ma urodziny", nieustępujących, napierających coraz mocniej, a jakby tego było mało na koniec wdających się w pyskówkę z basistą.

Męczy mnie ta sytuacja i rzutuje na moje emocje z koncertu, który w jakiś sposób uratował mnie od wiecznego zasmutkowania. Wstydzę się za te dziewczyny i wstydzę się za ludzkość, jest mi zwyczajnie głupio, tak jakbym to ja okazała się cebulakiem bez kultury. Nagle miejskie legendy o rzucaniu stanikami na występach Świetlików nie wydają się takie mało prawdopodobne, a pomysł ze sprawdzaniem zawartości oleju w głowie uczestników przy wejściu wcale nie taki abstrakcyjny. Kraków przeprasza Mistrza i kaja się na kolanach ze łzami.