1/29/2014

włochy vs. berlin

Spontaniczne decyzje (z ręką na pulsie) są spoko. Cieszysz się przez pewien czas, że robisz coś kompletnie zwariowanego, ale zaraz potem zazwyczaj okazuje się, że dzieje się to kosztem czegoś i (prawie) wszystko chuj.

ellie goulding + chloe howl / torwar / 06.02 [*]
tiger & woods (it) / forum przestrzenie / 08.02 [*]

1/26/2014

creepy autograph - back alley.mp3

znowu Jimmy

recondite w Prozak 2.0.txt

Byłam wczoraj w Prozaku na Recondite, który był moim zaszczytnym numerem dwa na ogólnej liście występów live ogłoszonych przez klub na ten sezon. Przed nim już tylko nikt inny jak Jimmy Edgar, którego oczekuję w napięciu i odliczam nabożnie do 14 lutego, sikając w dalszym ciągu ze szczęścia, opowiadając o tym komu popadnie i ciesząc michę, jakbym miała zobaczyć ósmy cud świata albo osiągnęła jakiś życiowy sukces. Taaa.

Oczywiście, tak jak większość uczestników, zastanawiałam się nad tym, jak będzie wyglądał set w wykonaniu Lorenza Brunnera. Jego album "Hinterland" to przecież w całości urokliwe, stonowane miniatury, które wprawiają w zadumę i koją swoją eterycznością. Zdecydowanie jest to muzyka raczej do posłuchania niż do potańczenia i trudno przenieść taką wrażliwość na potrzeby parkietu i głodnych zabawy klubowiczów. Nie żebym miała coś przeciwko - naprawdę chętnie wysłuchałabym na siedząco lub stojąco występu live utrzymanego w konwencji krainy spokojności i wyobrażania sobie gór, lasów, rzek, ale okazało się, że Recondite ma dla krakowiaków inny plan.

Koncert Recondite był wybuchającą ciągle petardą o coraz większym natężeniu, opartym o surowe dźwięki industrialnego techno i połamanych tekstur. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, że skromny i opanowany koleś w okularach i czapce w rzeczywistości jest muzycznym bandytą, który strzela celnie i doskonale odczytuje sugestie widowni. Jednym słowem było magicznie - live siadł w całości, a jedynym jego minusem był czas trwania. Niestety Brunner nie jest dostosowany do prozakowych standardów, gdzie sety trwają sześć, osiem, a nawet dziewięć godzin - tu po godzinie z kawałkiem się zakończyło, a miejsce głównej gwiazdy zajęła Sylwia.

Sztos za sztosem, za sztosem sztos plus dziewczyny z perłowymi balonami. Takie występy pamięta się na długo, naprawdę.


1/16/2014

jmsn - the one.mp3

could you be the one

john frusciante - in your eyes.mp3, john frusciante - in my light.mp3


czasami, gdy raz na ruski rok już najdzie mnie przypadkiem ochota na słuchanie Johna Frusciante, zdaję sobie sprawę, że to właśnie on jest najlepszy na świecie. tak, zdaję sobie sprawę, że mówię to w dniu, kiedy ogłoszono występ Justina Timberlake'a w Polsce.